Dzisiaj podczas rytualnego już "zwiedzania" miasta wpełzłam do jednego z lumpeksów i nieoczekiwanie znalazłam tą sukienkę. Zakochałyśmy się w sobie nawzajem. I tak oto w pełni szczęścia wracałam do domu z nowym nabytkiem. Muszę przyznać, że w ciągu kilku ostatnich dni udało mi się nabyć kilka fajnych rzeczy, ale na razie muszą grzecznie poczekać na swoje zdjęcia. Sukienka w ostrym amarantowym różu z czarnymi wzorami z atmosphere (mam ostatnio szczęście do tej marki) już w przymierzalni skomponowała się z czarnymi leginsami, które akurat miałam na sobie. Po drodze do domu wpadłam jeszcze tylko do sklepu gdzie wszystko jest za 5 złociszy i kupiłam korale. Butki są mamine potwornie obtarły ostatnio moje stopy, mam nadzieje, że teraz będę już mogła je nosić bez kilometrów plastra.
6 komentarzy:
ładna sukienka i super krój. Przypomina mi tą moja z Marimekko:) Nosi mi się ja świetnie:)
Podoba mi się zwłaszcza krój sukienki. Takie proste tuby świetnie się noszą :)
Kolor i wzór też super!
Ja bym jednak zrezygnowała z legginsów, ale rozumiem, że ich obecność związana jest z straszną pogodą za oknem.
podobają mi się Twoje zestawy, dodaję Cię do moich linków.
droga Joanko ;)
te groszki są na szorto-spódnicy . wiem , mało widoczne na fotografii , cóż taki aparat.
ładna sukienka.
u mnie nowy post. zapraszam, ;)
przeglądając twoje poprzednie posty chciałam ci powiedzieć, że masz bardzo fajny styl. Nie przesadzony i kobiecy. Sukienka ma bardzo fajny kolor.
piękna ta sukienka. Ja niestety szczęsci do sukienek z sh nie mam ale do marki już tak:)
Prześlij komentarz